05 Mar
05Mar



Nogi, aż do samej ziemi, 

Dziób-marzenie, kibić osy,

To Esterka, moja Żona,

Z nią związałem swoje losy.


Niemal w całej okolicy,

Znany jest mój temperament,

Chyba każdy bocian przyzna,

Że to plus a nie mankament.


Ale piękna długoszyja,

Czasem jet rozkapryszona,

Muszę znosić jej chimery,

No cóż, w gnieździe rządzi ona.


Kiedy miewa gorsze chwile,

I odrzuca me zaloty, 

Nie nalegam obcesowo,

Dobrze wiem, czym są kłopoty.


Słowa tu są niepotrzebne,

Gest wystarczy lub spojrzenie,

I już wiem, że przez czas jakiś,

Nie ma szans na bocianienie.


W czarną rozpacz nie popadam,

Znam Esterkę od lat wielu,

I zdążyłem się rozeznać,

Jak bez swarów dojść do celu.


Moc forteli mam w odwodzie,

Dobrze wiem, co robić trzeba,

Kto ciekawy, film jest w necie,

Wszystko utrwaliła Ewa.




Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.
I BUILT MY SITE FOR FREE USING